sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 17 - Musiałem to wytłumaczyć.

Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się w łóżku siatkarza. Jednak jego nie było obok. Nie chciałam dłużej myśleć o Facundo. Wstałam i udałam się do łazienki. Umyłam się i przebrałam w czyste ubrania. Byłam nieco głodna, więc skierowałam swe kroki do kuchni. Dopiero tam spostrzegłam Karola. Mężczyzna krzątał się po kuchni i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu gotował. Tak, Karol Kłos gotował. Oparłam się o futrynę drzwi i uważnie mu przyglądałam, gdyż ten mnie nie zauważył. Wyjął dwa talerzyki i nałożył na nie jajecznicy. Zrobił kawę i ustawił wszystko na tacy. Chciał wychodzić z kuchni, gdy spostrzegł mnie.
- Chciałem Ci zrobić śniadanie do łóżka, ale chyba za długo mi to zajęło. - przyznał, drapiąc się po głowie.
- Jeśli chcesz, mogę wrócić do łóżka i udawać, że o niczym nie wiem.
Na te słowa oboje się roześmialiśmy, następnie siatkarz podszedł do mnie i opiekuńczo musnął moje czoło.
- Dzień dobry. - szepnął, przytulając mnie delikatnie.
- Dzień dobry.
Posłałam mu promienny uśmiech.
- Jeśli tak ma wyglądać każdy poranek, to chyba się tutaj przeprowadzę. - Wyznałam z uśmiechem, patrząc w jego tęczówki.
- Nie widzę w tym problemu. Wiesz, że moje skromne progi są dla ciebie zawsze otwarte.
- Wiem Karol i naprawdę niezmiernie ci za to dziękuję.
- Drobiazg Julcia, a teraz siadajmy i jedzmy, dopóki jest ciepłe.
Tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Zadziwiające było to, jak dobrą jajecznicę zrobił. Myślałam, że prędzej się otruję, ale to było niesamowicie dobre.
- Od kiedy gotujesz?
- Wiesz, znudziło mnie ciągłe jedzenie na mieście. Andrzej też już nie chciał robić podwójnych porcji i w końcu musiałem się czegoś nauczył. Początki były trudne, ale jest coraz lepiej. Poczekaj tylko, aż spróbujesz mojego spaghetti.
- Nie mogę się tego doczekać.
Po śniadaniu, wbrew Karolowi, pozmywałam naczynia i nieco posprzątałam w kuchni. Może i nauczył się gotować, ale nadal jest mężczyzną. Wiadomo, sprzątać mu się nie chce i zapewne nie ma na to zbyt dużo czasu. Jednak całe mieszkanie było bardzo gustownie urządzone i czyste. Byłam pod sporym wrażeniem. Jednak cały czas, mimo wszystko, w moich myślach był Facu. Nie potrafiłam zapomnieć o nic, ale jednocześnie nie potrafiłam mu wybaczyć. To, co zrobił, przerosło mnie. Byłam pewna, że coś do mnie czuje, a nagle okazuje się, że będzie mieć dziecko ze swoją narzeczoną.
Po południu wraz z Karolem udaliśmy się na ich trening, w końcu musiałam się tam pojawić. Kłos poszedł się przebrać, a ja udałam się do Miguela. Porozmawialiśmy o tym, jak ma wyglądać dzisiejszy trening. Gdy już siatkarze się przebrali, rozpoczęliśmy trening. Najpierw krótka rozgrzewka, gdy nagle na salę wbiegł Conte.
- Powód spóźnienia to ..? - Wszystkich dobiegł głos Miguela.
- Musiałem coś wyjaśnić, a właściwie teraz mam zamiar to zrobić.
Ja w tym czasie pomagałam środkowym, aby dobrze się rozgrzali. Postanowiliśmy z trenerem, że ja wraz ze środkowymi i libero udam się na siłownie, a on z resztą zostanie na sali. Gdy mieliśmy wychodzić, zatrzymał mnie Conte.
- Może mnie trener wyrzucić z drużyny. Wszyscy mogą mnie mieć za totalnego idiotę, ale nie zniosę tego, że kobieta mojego życia mi nie ufa. Helena od pół roku nie jest moją narzeczoną, dziecko nie jest moje. Przyjechała tutaj, aby oddać mi pierścionek i aby się pożegnać. Nie mamy zamiaru dłużej utrzymywać kontaktu. Spóźniłem się na trening, aby ją tutaj przyprowadzić i by potwierdziła moją wersję. Julia, chcę byś mi zaufała i wybaczyła. Złapał moje dłonie, a zaraz za nim ukazała się tamta dziewczyna, którą wtedy z nim widziałam. Jak podejrzewam, była to Helena.
- On mówi prawdę. Nie jest ojcem, a ja go nie kocham. Ściągnął mnie tutaj z Czech, abym powiedziała Ci prawdę, więc to robię. Nie kochamy się, ojcem jest mój nowy partner.
Nie wiedziałam co mówić. Nie wiedziałam komu zaufać. Nadal mi na nim zależy, ale czy naprawdę mogę mu wierzyć?
- Julia, dam Ci tyle czasu ile trzeba, ale proszę przemyśl to. Nie chcę Ciebie krzywdzić, musiałem to wytłumaczyć.
- Ja ... Muszę iść. - Poszłam za Karolem w stronę siłowni, nie wiedząc jak się zachować.


***
Postanowiłam dokończyć tą historię nieco szybciej.
W zasadzie jesteśmy prawie na jej końcu.
Kogo wybierze Julia? Czy zaufa Facu? 
Niech będzie chociaż 5 komentarzy i wrzucam kolejny.
Co do meczu, moje marzenia w połowie się spełniły. Bełchatów to cudowne miasto, a dziecko Winiar jest po prostu niesamowite :)
Pozdrawiam Kukulka :D

sobota, 15 listopada 2014

Zawieszamy?

Cóż, Kochani. Jest Was tu coraz mniej. Pod ostatnim wpisem był aż jeden komentarz (dzięki łasica :* ). Nie ma już tej motywacji, przede mna próbne matury, więc chyba zawieszenie bloga będzie dobrym pomysłem.

sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 16 - Chcę jak najszybciej zapomnieć.

Następnego dnia obudziłam się w domu Klaudii. Jedno spojrzenie na telefon i już miałam dosyć. 32 połączenia nieodebrane. Z tego 2 od Karola, a reszta od ... Właśnie jak powinnam go teraz określić? Mój chłopak, który ma narzeczoną i wychodzi na to, że jestem jego kochanką? To brzmi co najmniej słabo, ale chyba najlepiej opisuje sytuację, w której się obecnie znajduję. Poranek spędziłam z przyjacielem i jego dziewczyną. Muszę przyznać, iż bardzo się starali, bym chociaż w pewnym stopniu ochłonęła.Po śniadaniu zadzwoniłam do Karola.
- Co się stało, że dzwoniłeś? - zapytałam na wstępie, gdy tylko odebrał.
- Co się dzieje, że nie odebrałaś? Julia, martwię się.
- Karol, to nie jest rozmowa na telefon.
- O 14:00 w Naszej kawiarni, pasuje?
- Dobrze, przyjdę. Tylko .. Bądź sam.
- Obiecuję, do zobaczenia, Kochana.
Rozłączyłam się, po czym wróciłam do salonu. Okazało się, że rano Rafał pojechał po trochę moich rzeczy, zarówno on, jak i jego dziewczyna uważali, że powinnam zatrzymać się u niej na kilka dni. Nie miałam siły się sprzeciwiać. Tym bardziej, że wydał mi się ten pomysł całkiem dobry. Nie musiałam widzieć Facundo, a gdybym go teraz zobaczyła, nie byłoby zbyt miło. Wzięłam gorący prysznic i ubrałam czyste ciuchy. Nałożyłam makijaż, aby nie było widać podkrążonych oczu. Powiedziałam o swoich planach dotyczących spotkania z Karolem parze. Oboje przyjęli to bardzo pozytywnie.
- Ważne by nie pogorszył się Twój kontakt z resztą drużyny. - argumentowali. Rafał zaoferował mi podwiezienie do kawiarni, a ponadto odwiezienie mnie do domu Klaudii spowrotem, gdyż zbytnio nie wiedziałam, gdzie dokładnie znajduje się jej mieszkanie. Południe spędziłam z przyjaciółmi, starali się o nic więcej nie wypytywać. Zachowywali się tak, bym jak najszybciej zapomniała. Jednak ja chyba nie potrafię zapomnieć, przynajmniej na razie nie. Co będzie później, zobaczymy. Równo o czternastej byłam przed kawiarnią. Pożegnałam się z przyjacielem, a następnie weszłam do środka. Zdjęłam kurtkę, od razu widząc zatroskaną minę Kłosa. Niemalże od razu znalazłam się w jego ramionach.
- Usiądźmy i porozmawiajmy, już zamówiłem Twoje latte.
Uśmiechnęłam się lekko słysząc te słowa. Nadal pamiętał jaką kawę lubię. Usiedliśmy przy jednym ze stolików w rogu lokalu, z dala od reszty ludzi. Miła kelnerka przyniosła moje latte i cappuccino Karola, wdzięcząc się do chłopaka.
- Spodobałeś się jej. - Stwierdziłam, grzejąc dłonie o gorący kubek.
- Nie jest w moim typie. Lepiej mów, co się stało.
Wzruszyłam lekko ramionami i wbiłam wzrok i stolik. Swoją drogą ma całkiem ładny kolor. To orzech, czy kasztan?
-Julia. - Jego dłoń delikatnie dotknęła mojej, wiedziałam, że nie odpuści.
- Facundo zdradził mnie ze swoją narzeczoną. Chociaż nie, czekaj. Swoją narzeczoną zdradził ze mną.
- To Wy ... ? - Spojrzałam na chłopaka ze szklanymi oczami.
- Tak, byliśmy parą. Tylko, że szanowny Pan Conte nie poinformował mnie, że ma narzeczoną, ale czym tu się chwalić? Pewnie tak łatwiej było mu mnie zaciągnąć do łóżka, a właściwie do niego zaprosić, bo poszłam dobrowolnie.
- Aż mi w to trudno uwierzyć. Nie martw się, oberwie za to. Już ja coś wymyślę, żeby długo tego żałował.
- Karol, daj spokój, nic nie rób.
- Jesteś pewna? Powinien jakoś za to zapłacić.
- Jestem pewna. Nie chcę się mścić. Wykorzystał mnie, a teraz chcę po protu jak najszybciej zapomnieć o tym, że cokolwiek mnie i jego łączyło.
Rozmawialiśmy z Kłosem jeszcze przez jakąś godzinę. Chłopak zaproponował mi, abym na kilka dni przeniosła się do niego. Wydało mi się to lepszym pomysłem, niż mieszkanie u Klaudii, której prawie nie znałam. Po utwierdzeniu się w przekonaniu, iż na pewno nie będę mu przeszkadzać, postanowiliśmy zadzwonić do Rafała i zabrać moje rzeczy do środkowego. Tak też zrobiliśmy, jakieś 2 godziny później siedziałam już na Kłosowej kanapie, wtulając się w ramiona siatkarza. Oglądaliśmy jeden z wybranych wcześniej filmów. Karol był pewny, że komedia poprawi mi humor, ale prawda była taka, że film był bardzo kiepski. Siatkarz w końcu sam chyba to zauważył i wyłączył telewizor.
- Siedząc tak tu z Tobą wracają wspomnienia. - W pewnym momencie powiedział, wprowadzając mnie w nieco dziwny nastrój.
- Co masz na myśli?
- Nie, nic złego. Po prostu brakowało mi Ciebie, Twojej przyjaźni. Wiem, że jeśli chodzi o związek, to nie jest odpowiednia pora. Chcę po prostu być przy Tobie, gdy czujesz się samotna, abyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję Karol, doceniam to.
Przytuliłam siatkarza, a w pewnej chwili usłyszałam sygnał telefonu, byłam pewna, że to Rafał, więc nie patrząc na wyświetlacz, odebrałam połączenie.
- Nie rozłączaj się, proszę. - Usłyszałam głos Facundo. - Daj mi wszystko wytłumaczyć, wiem, że widziałaś mnie z Heleną, ale to nie tak jak myślisz.
- Masz dwie minuty, ale nie myśl, że Ci uwierzę w tłumaczenia.
- Ale to nie tak. Julia, nie mogę jej teraz zostawić, ona jest w ciąży, ale ...
- Stop. Facundo gratuluję, będziesz świetnym ojcem.
Rozłączyłam się, nie pozwalając mu już nic powiedzieć. Po moich policzkach spłynęły łzy. - On ...
- Cii.. Maleńka, wszystko słyszałem, jestem przy Tobie.
Karol pocałował mnie w czubek głowy, a następnie zamknął w szczelnym uścisku, pozwalając mi, aby moje łzy zmoczyły jego koszulkę.


***
Klasa maturalna - oto moje wytłumaczenie, dlaczego tak dawno nic nie dodawałam.
Za półtora tygodnia spełnię jedno ze swoich marzeń i pojadę na mecz do Bełchatowa, nie mogę się doczekać ♥
Do następnego Kochani, 
Wasza Kukulka :*

niedziela, 21 września 2014

Rozdział 15 - Co tu się dzieje?

Mamy grudzień. Coraz bliżej święta, które w tym roku spędzę w towarzystwie ukochanego w górach. Między mną a Facundo z dnia na dzień jest coraz lepiej. Świetnie się dogadujemy, rozumiemy bez słów. Rafał oficjalnie jest w związku. Klaudia, jego dziewczyna, jest niesamowicie miłą brunetką. Przedstawił Nas sobie tydzień temu. Dziewczyna bardzo bała się spotkania ze mną, do czego przyznała się następnego dnia. Jednak nie było tak źle. Przyjęłam ją bardzo ciepło, gdyż wiedziałam, że Rafałowi bardzo na niej zależy. Dziewczyna jest prawniczką, zresztą ze sporymi sukcesami. Umówiliśmy się we czwórkę na dzisiejszy wieczór. Mamy iść gdzieś potańczyć. Ale najpierw obowiązki, później przyjemność. Dzisiaj ostatni mecz w tym roku. Z AZS Częstochową. Mimo, że wszyscy myślą już o zbliżających się dniach wolnych, dają na boisku z siebie wszystko. Skra szybko wygrywa mecz 3:0. Cieszymy się z takiego zakończenia rozgrywek w tym roku. Po meczu siatkarze oczywiście poszli rozdać autografy, udzielić kilku wywiadów. Tym razem, nawet mnie poproszono o wypowiedzenie się na temat meczu. Trwałoby to dłużej, gdyby nie Rafał, który na szczęście poprosił mnie o pomoc w pewnych dokumentach. Siatkarze poszli do szatni, aby się przebrać, a my zostaliśmy jeszcze chwilę na hali wraz z całym sztabem. Gdy zakończyliśmy pracę, udałam się w stronę wyjścia. Moją uwagę zwróciło małe zbiegowisko. Kilku siatkarzy stało przy wyjściu i coś obserwowało.
- Panowie co się dzieje ? Macie ochotę na jeszcze jeden trening? - Skierowałam swoje słowa do zawodników, którzy po chwili zrobili mi miejsce, nieco zdziwieni moją obecnością.
- My tylko ... - Kłos bezradnie podrapał się po głowie.
- Co Was tak zaciekawiło?
Podeszłam do miejsca, z którego obserwowali wydarzenia i wtedy wszystko się zmieniło. Zauważyłam Facundo. Z jakąś blondynką. Kojarzyłam ją, tylko nie wiem skąd.
- Co to za kobieta? - Spytałam spokojnie siatkarzy, wskazując na kobietę, którą przytulał mój chłopak.
- To Helena, narzeczona Facundo. Niezła laska, co ?
Nawet nie wiem, który z nich to powiedział. Narzeczona. Rzeczywiście, dopiero teraz zauważyłam pierścionek na jej palcu.
- Tak. Niezła.
Powiedziałam, nawet na nich nie patrząc, by po chwili wyjść z budynku.
- Julka, dobrze się czujesz ? - dobiegł mnie jeszcze głos Zatiego. Jednak nie odpowiedziałam nic. Cały czas miałam przed oczami ich. Facundo i jego narzeczoną. Przytulonych do siebie. On czuły i opiekuńczy. Ona spokojna, miała przymknięte oczy. Mogłam się tego spodziewać? Pewnie tak. Dziwne, że nic wcześniej nie dostrzegłam. Helena jest siatkarką, dlatego ją kojarzę. Teraz rozumiem, dlaczego tak na rękę mu było, aby nikomu nie mówić o Naszym związku. Chciał działać na dwa fronty. Zgodnie z umową, wsiadłam do swojego samochodu i czekałam na Rafała. Oparłam się o kierownicę, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Czy jestem naiwna ? Nawet bardzo. Trudno mi uwierzyć w to, że dałam się tak wykorzystać. Podszedł mnie, udając opiekuńczego, by tylko się mną pobawić. Jestem pewna, że nigdy nie zamierzał mi o niej powiedzieć. Chyba, że któregoś dnia przyszedłby do mnie z tekstem: "Kochanie, chciałbym zaprosić Ciebie na mój ślub. Nie bierz tego do siebie. To nic między nami nie zmienia.". Nie wiem, jak długo tak siedziałam, gdy usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi od strony pasażera, lekko podniosłam głowę.
- Julka, co się stało? - Zaniepokojony Rafał, przygarnął mnie w swoje ramiona. Rozpłakałam się na dobre. Starał się mnie uspokoić. - Powiedz, co jest nie tak? Boli Ciebie coś?
- Rafał, on ma narzeczoną. - Zdołałam wyszeptać.
- Ale kto ?
- Facundo. On ma narzeczoną.
- Jak to ?
- Była dzisiaj, obejmowali się. Wyglądali na zakochanych.
- Julka, wszystko będzie dobrze. Nie zostawię Ciebie samej. Chcesz ? Wyjedziemy i tak mamy już wolne. Zadzwonię do Klaudii i odwołam Nasze spotkanie.
 - Nie, zawieź mnie do domu i jedź do niej. Proszę.
Zamieniliśmy się miejscami. Rafał wysłał komuś sms-a, a następnie ruszył w kierunku naszych mieszkań. A właściwie tak mi się wydawało, bo w pewnym momencie skręcił w prawo, jadąc w zupełnie inną stronę. Po kolejnych, dłużących mi się minutach, zatrzymał się pod małym domkiem. Było mi obojętne, dokąd zajechaliśmy. Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do drzwi. Otworzyła Nam Klaudia, która od razu mocno mnie przytuliła.
- Niczym się nie martw. Poradzimy sobie z tym razem.
Spojrzała na mnie i Rafała i zaprosiła do środka. Tego mi było trzeba, nieznane mi, ciepłe miejsce. Tutaj nie mógł mnie znaleźć, a ja czułam się w towarzystwie tej dwójki nieco lepiej.


***
Przepraszam, ale to było wcześniej zaplanowane. Gorzej, że skończyły mi się wcześniej napisane rozdziały. Pomysł w głowie jest, nie ma czasu na spisanie go.
Powód? Klasa maturalna jest najgorsza. 
Mam nadzieję, że uda mi się chociaż raz na jakiś czas coś Wam napisać. 
To co? Wieczorem będziemy Mistrzami Świata ♥
Pozdrawiam Kukulka

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 14 - Jestem Miguel.

Obudziłam się niesamowicie wypoczęta. Odwróciłam się na drugi bok i zauważyłam przyglądającego mi się Facundo. Ta noc była cudowna. Mężczyzna był bardzo czuły. Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech na wspomnienie tej nocy.
- Długo nie śpisz ?
- Troszkę, ale całkiem miło było patrzeć jak śpisz. - Odpowiedział, odgarniając kosmyk moich włosów za ucho.
- Wczoraj ... Było niesamowicie. Nigdy nie czułam się tak dobrze.
- Miło mi to słyszeć. - Delikatnie musnął moje wargi, przyciągając mnie do siebie.
- Co dzisiaj robimy ?
- Z tego co mi wiadomo, macie trening na siłowni. Ale do tego jest jeszcze trochę czasu. Zróbmy jakieś śniadanie, a potem może pójdziemy do kina ?
- Jestem jak najbardziej za.
Na śniadanie zrobiliśmy naleśniki, nie byłabym sobą, gdybym nie obsypała Facundo mąką i tym samym, zaczęłam małą bitwę. Trzeba przyznać, iż mężczyzna świetnie wyglądał w białej brodzie. Uwielbiałam jego zarost, dodaje mu uroku. Po śniadaniu poszliśmy do kina. Film był dosyć wciągający, więc miło spędziliśmy dwie godziny. Następnie wróciliśmy do domu, by chłopak wziął torbę na trening. Potem razem ruszyliśmy na siłownię Skry. Na miejscu spotkaliśmy już Miguela i Rafała. Obydwaj byli w bardzo dobrych humorach, co było podejrzane. Rafał jak Rafał, ale Miguela w takim humorze widywałam żadko. Na treningach był raczej zawsze bardzo skupiony, wiele wymagał. Jednak człowiekiem był dobrym, to trzeba przyznać. Facundo udał się do szatni, dzisiaj sama miałam ochotę z nimi nieco potrenować, jak się okazało, nie tylko ja. Trener także postanowił poćwiczyć dzisiaj z chłopakami. Gdy już się przebraliśmy, poszliśmy na siłownie. Tym razem wszyscy byli na czas. Mała rozgrzewka i każdy zaczął trening. Podczas tego wysiłku, przypomniałam sobie czasy, gdy jeszcze sama grałam. Wielogodzinne, męczące treningi. Zwycięstwa i porażki. Wiedziałam co teraz czują zawodnicy. Chcą być jak najlepiej przygotowani na kolejny mecz. Poczuć smak zwycięstwa lub wyciągnąć wnioski z porażki. Wszyscy trenowali na najwyższych obrotach. Mimo żartów, które co jakiś czas było słychać ze strony któregoś z siatkarzy, każdy był skupiony.
- Julka, po treningu przyjdź proszę do mojego gabinetu. - usłyszałam głos trenera, a po sali rozeszło się głośne "uuu". - A panowie chyba mają ochotę na dodatkową godzinę treningu, co ?
- Nie, trenerze. - odpowiedzieli zgodnie, wracając do ćwiczeń. Reszta treningu minęła w spokoju, oprócz wygłupów Naszych środkowych. Mają chyba za dużo energii, skoro latają za sobą po całej sali. Tak, bawili się w berka. Tylko czy to kogokolwiek zdziwi ? Nie sądzę. Szybki prysznic i ruszyłam w stronę pokoju trenera.
- Chciał mnie Pan widzieć. - Powiedziałam, wchodząc do gabinetu, po wcześniejszym pukaniu.
- Owszem, ale nie mów mi Pan. Jestem Miguel. - Mężczyzna wyciągnął dłoń w moją stronę, którą po chwili uścisnęłam.
- Julia.
- W takim razie, Julio, mamy dla Ciebie małą niespodziankę. Potowarzyszysz mi ?
- Oczywiście.
Ruszyliśmy w stronę drzwi. Po chwili byliśmy już przed klubem, a ja zaniemówiłam. Przed sobą miałam pięknego, srebrnego Forda ze swoim nazwiskiem.
- Jako, że jesteś w Skrze od dłuższego czasu, to jak każdy pracownik, dostajesz swój samochód od naszego sponsora. - Trener wręczył mi kluczyki, a ja szybko go przytuliłam.
- To naprawdę dla mnie ? - spytałam patrząc na samochód.
- Oczywiście, musisz jakoś dojeżdżać na halę.
- Bardzo dziękuję. - podskoczyłam zadowolona jak mała dziewczynka i podeszłam do samochodu. Trzeba go chyba wypróbować, prawda ?



****
Rozdział bardziej przejściowy. Ale następny będzie ... interesujący. 
Podpowiem, że ostatnio świetnie mi wychodzi pisanie rozdziałów, które wszystko wywracają do góry nogami. 
Do następnego, Kukulka :*

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 13 - Ważny krok w przód.

Rafał miał przyjść z Moim Chłopakiem na 12:00. Od samego rana, byłam nieco pod denerwowana. Na szczęście, dzisiaj miało nie być treningu, więc mieliśmy sporo czasu. Nie mogąc znaleźć sobie miejsca, chodziłam w kółko po domu. Bałam się reakcji przyjaciela. Jego opinia zawsze była dla mnie bardzo ważna. Był jedną z ważniejszych osób w moim życiu. Panowie przyszli na czas. Zaprosiłam ich do środka, zrobiłam herbaty i usiedliśmy razem w salonie.
- To o co chodzi ? Mówiłaś, że to coś ważnego. - powiedział Rafał, wpatrując się we mnie.
- Bo widzisz ... Ja, to znaczy my .. - gubiłam się we własnych słowach. Facundo postanowił mi nieco pomóc.
- Julka po prostu chciała powiedzieć, że jesteśmy razem. - Argentyńczyk delikatnie ujął moją dłoń, uśmiechając się pokrzepiająco. Z twarzy Rafała można było wyczytać ogromne zdziwienie.
- Tego się nie spodziewałem. Jednak patrząc na to, że oboje jesteście szczęśliwi, mogę być tylko za. Tylko Conte, niech Ci nawet nie przychodzi do głowy skrzywdzenie jej, bo będziesz miał ze mną do czynienia.
Cała Nasza trójka zaśmiała się na te słowa. Co jak co, ale Rafał z takim oświadczeniem ? To coś nowego. Spędziliśmy razem całe popołudnie, opowiadając Rafałowi, jak doszło do tego, że jesteśmy razem. Mężczyzna słuchał tych opowieści z wielkim zainteresowaniem. Sam też się przyznał, że ostatnio poznał pewną dziewczynę. Wiele o niej opowiedział. Okazało się, że gdy Facundo mówił, że wychodzi niby do Uriarte, Rafał wychodził do tejże dziewczyny. Obiecał także, że niedługo nam ją przedstawi. Umówił się z nią także na dzisiejszy wieczór, więc ja zaproponowałam Facundo, byśmy i my spędzili go razem. Wspólnie zjedliśmy obiad, a potem mój przyjaciel poszedł przygotowywać się na swoją randkę.
- Cieszę się, że to wszystko tak wyszło. Że jesteśmy razem. - wyznałam, idąc z siatkarzem za rękę ulicami Bełchatowa. Postanowiliśmy zrobić sobie wieczorny spacer.
- Też się z tego cieszę. Poza tym, wybaczyłaś mi i zaufałaś. To wiele dla mnie znaczy. Jesteś dla mnie bardzo ważna.
- A Ty dla mnie. Dawno nikt nie był mi tak bliski. Uwielbiam momenty, w których jesteś przy mnie.
- Nawet na boisku ?
- Nawet, chociaż wtedy trzeba się nieco hamować. Nie chcemy by wszyscy w klubie o tym mówili. Przynajmniej na razie.
- Zgadzam się. Potem by tylko wypytywali. A ja się chcę Tobą nacieszyć.
Szczęśliwi wróciliśmy do mieszkania, Rafał jeszcze nie wrócił, co oznaczało, że randka idzie mu dobrze. Cieszyłam się, że i on znalazł dziewczynę, która jest dla niego ważna. Zawsze się o mnie troszczył, chciałam by i on był szczęśliwy. A z tego co mówił, dzięki tej dziewczynie był. Z kubkami gorącej herbaty, usiedliśmy pod kocem na kanapie. Wieczory były coraz bardziej zimne. Jednak siedząc z ukochanym, aż tak tego nie odczuwałam. Z nim zawsze było idealnie.
- Co byś powiedziała, gdybyśmy pojechali w któryś weekend w góry ?
- Góry ? Nie jestem ich fanką, ale z Tobą mogę pojechać wszędzie.
- To miłe, ale .. Dlaczego nie lubisz gór ?
- Już tak mam. Zawsze wolałam morze. Uwielbiam leżeć na piasku, wpatrywać się w horyzont.
- Tam też Ciebie zabiorę, ale może jak będzie cieplej. Co powiesz na gorące piaski Hiszpanii ?
- Nie odmówię.
- W takim razie jesteśmy umówieni.
- Owszem, jesteśmy.
Zaśmiałam się cichutko, a następnie siatkarz delikatnie złączył Nasze usta. Pocałunek pełen pasji nie miał końca. Może to dziwne, bo nie byliśmy razem zbyt długo, ale byłam pewna swoich uczuć do siatkarza. Tak jak obiecał, troszczył się o mnie. Poświęcał mi dużo uwagi i czasu. Ale przede wszystkim, dawał mi wiele miłości. Nie odrywając się ode mnie delikatnie wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do sypialni. Nie opierałam się, a on to odebrał jako zgodę.


****
Zbyt słodko... 
Czy Wy też nie możecie doczekać się wieczornego meczu ? :)
Myślę o tym, by nieco szybciej zakończyć tą historię. 
Pozdrawiam Kukulka :*

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 12 - Spóźnienie.

Następny dzień rozpoczął się dziwnie pozytywnie. Byłam pełna energii. Postanowiłam ją jakoś wykorzystać i zabrałam się za domowe porządki. Skończyłam je przed południem. Patrząc na to, że trening miał być o 13:00, miałam jeszcze chwilę, aby się przygotować. Dwadzieścia minut przed treningiem, przyszedł po mnie Rafał i razem ruszyliśmy na halę. Facundo tego dnia, miał udać się do Miguela nieco wcześniej, gdyż mieli porozmawiać na temat jego postępów po kontuzji. Siedząc w samochodzie, panowała błoga cisza, ale Rafał nie byłby sobą, gdyby nie zaczął wypytywania.
- Ty i Facundo jesteście od samego rana jacyś .. Inni. Tacy szczęśliwi. Chcesz mi coś powiedzieć ?
- Przypadek, Rafał. Czysty przypadek. Z resztą jak nie być szczęśliwym w taki dzień ? Jest pięknie. Wygraliśmy z Resovią, a z tego trzeba się cieszyć.
Doszliśmy z siatkarzem do wniosku, że na razie nikomu nie będziemy mówić o naszym związku. Ta nutka tajemnicy spodobała się nam, a poza tym po co każdy ma wiedzieć ? Zaczęły by się tylko niepotrzebne plotki, docinki. Tego nam nie potrzeba. A już na pewno nie na początku naszej znajomości. Nasz związek dopiero się zaczyna. Chciałabym, aby był długi i szczęśliwy.
- Skoro tak mówisz, ale pamiętaj mi zawsze możesz zaufać.
- Wiem, Rafał. Jakby coś zawsze do Ciebie przyjdę.
Kilka minut później, byliśmy już na hali. Dzisiaj panowie mieli mieć zwykły trening. Udałam się do Miguela. Postanowiliśmy dzisiaj nieco odpuścić. Tak więc, poszliśmy po piłki i na boisko. Większość siatkarzy już była. Zaczęli się rozgrzewać, według Naszych wskazówek. Jakieś dziesięć minut później wbiegli spóźnieni. Karol i Andrzej.
- Panowie pobiegną dziesięć kółek dodatkowych i zostają po treningu. - Rozbrzmiał głos Miguela, a ja nie mogłam ukryć delikatnego uśmiechu, który wkradł się na moje usta. Chwilę później podbiegli do mnie obywaj siatkarze.
- Julka ... - Zaczął Kłos, niestety nie dałam mu szansy dokończyć. Dobrze wiedział, że ja niegdy nie lubiłam, gdy ktoś się spóźnia.
- Panowie chcą tak ćwiczyć ? - Spytałam, uważnie przyglądając się ich, na pewno nie treningowym strojom. - Do szatni. 5 minut i nie dłużej. Kłos dobrze wiesz, że będę czekać z zegarkiem w ręku.
Obaj jak poparzeni pobiegli do szatni, nic już nie mówiąc. Ja w tym czasie podzieliłam siatkarzy na dwa zespoły. Na początek jedna strona zagrywa, druga przyjmuje, potem odwrotnie. Jak kazałam, tak też zrobili, spóźnialscy zdążyli przebrać się w dane im 5 minut. Gdy wrócili na salę, zajął się nimi sam Falasca. Oczywiście nie odpuścił, na taką "rozgrzewkę" nawet bym nie wpadła. Reszta się tylko podśmiewała. Zrobiliśmy mały mecz. Dopiero w jego połowie, obydwaj środkowi skończyli swoją rozgrzewkę. Widząc ich stan, posłałam Kłosa i Wronę na ławkę, by chwilę odetchnęli. Gdy już wrócili do, w miarę normalnego stanu, dołączyli do kolegów. Trening skończył się godzinę później. Wszyscy oprócz spóźnionej dwójki poszli do szatni. Oni natomiast mieli ćwiczyć zagrywkę.
- Długo jeszcze musisz zostać? - Obok mnie pojawił się Conte.
- Dzięki tej dwójce - Wskazałam na siatkarzy. - Jeszcze pewnie jakąś godzinę.
- Poczekam, jeśli nie masz nic przeciwko.
- Jasne, że nie. Siadaj sobie, a ja idę trochę pomęczyć Naszą dwójkę środkowych.
Jak się okazało, trener miał kilka fajnych pomysłów, jak wybić z głowy siatkarzom kolejne spóźnienia. Muszę przyznać, że mi ich było szkoda. Z treningu wyszli na tyle zmęczeni, że po treningu chyba od razu pójdą spać. Z drugiej strony, ciekawe czemu się spóźnili. I to razem. Po treningu pojochałam wszystkie piłki, a następnie udałam się do Mojego siatkarza. Cały ten czas, grzecznie na mnie czekał. To było urocze.
- Nie wynudziłeś się ?
- Żartujesz ? Myślałem, że ze śmiechu nie wytrzymam, patrząc na te ćwiczenia. Ja nie odważę się nigdy spóźnić.
- Miguel szczególną uwagę zwraca na punktualność. Nie tylko on, ale ... Może pójdziemy na jakiś obiad ?
- Miałem to zaproponować. Tylko co byś powiedziała, gdybyśmy sami coś ugotowali ?
- Świetny pomysł, tylko po drodze będzie trzeba zrobić małe zakupy.
Razem poszliśmy do samochodu Facu, a następnie do sklepu. Postanowiliśmy zrobić spaghetti. Szybkie i proste. Po zakupieniu potrzebnych składników, wróciliśmy do mojego mieszkania i zaczęliśmy przygotowanie dania. Razem poszło Nam bardzo szybko. Argentyńczyk był świetnym kucharzem. Nauczył mnie kilku sztuczek, ale i ja nie byłam mu dłużna. Po zjedzeniu obiadu, usiedliśmy wtuleni w siebie na kanapę i zaczęliśmy oglądać jakąś komedię. Było dokładnie tak, jak powinno. Razem czuliśmy się idealnie. Jednak, miałam wyrzuty sumienia, że nic nie powiedzieliśmy Rafałowi. Gdy film się skończył, postanowiłam poruszyć ten temat z Facundo.
- Czy ... Co ... Inaczej.
- Spokojnie, powiedz o co chodzi. - Spojrzał mi w oczy, dodając nieco odwagi.
- Chciałabym powiedzieć Rafałowi. - Wyszeptałam wolno. - Jest moim przyjacielem i źle się czuję z tym, że go okłamuję. On by nikomu nie powiedział...
Mężczyzna uważnie wysłuchał moich słów, jednak w żaden sposób mi nie odpowiedział.
- Przepraszam, umówiliśmy się. Nie powinnam ...
- Uważam, że to dobry pomysł. Ty byś się lepiej czuła, a ja nie musiałbym wymyślać dziwnych wymówek, by tutaj przyjść. Zauważył, że ostatnio więcej czasu spędzam poza mieszkaniem.
- Spostrzegawczy jest. Dziękuję. - powiedziałam, by po chwili delikatnie go pocałować.
- Jak tak będziesz dziękować, to mogę się na wiele zgodzić. - roześmiałam się melodyjnie, wtulając w jego ramiona. Ustaliliśmy, że powiemy Rafałowi o Nas, następnego dnia.


***
Nie podoba mi się, ale nie pamiętam, czy był jakikolwiek rozdział,  który by mnke zadowolił, z tych napisanych przeze mnie.
Dziękuję za każdy komentarz, to wiele daje.
Do następnego, Kukulka :*