wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 8 - Plan idealny.

Po dotarciu do jednej z bełchatowskich kawiarni, usiedliśmy przy stoliku, w bardziej zacisznym kącie pomieszczenia.
-To jaką kawę sobie życzysz ? - spytał Karol, a ja omal nie wybuchłam śmiechem. Gdybyście słyszeli jak on to powiedział !
-Tą co zawsze, o ile jeszcze pamiętasz jaką piję. - posłałam mężczyźnie promienny uśmiech, a ten zniknął, by po chwili wrócić z dwiema kawami.
-Latte dla ślicznej Julci.
-Już Ty tak Kłos nie czaruj ! - wzięłam od mężczyzny moją szklankę i upiłam łyk.
-To teraz opowiadaj, o co Wam poszło ?
-Jak zawsze pamiętliwy, nic się nie zmieniasz. Poznałam go przez przypadek, zamiast Rafała, telefon odebrał on. Powiedział, że nazywa się "Michael" - wykonałam cudzysłów w powietrzu - i jest kolegą Rafała.
-Kim jest ? -Kłos spojrzał na mnie z niedowierzaniem. - Facet ma wyobraźnię.
-To trzeba mu przyznać. Potem jakoś tak wyszło, że złapaliśmy kontakt i często ze sobą rozmawialiśmy. I przyjechał z Rafałem do Polski. Ja niczego nie świadoma, czekam na Rafała i "Michaela", bo nie powiedział mi, że to tylko zmyślone imię, a kogo moje oczy widzą? Rafała - owszem i Argentyńczyka. Potem ten wypadek...
 -Dalszą część znam, ale rzeczywiście, nieźle koleś namieszał. Ale może powinniście pogadać i wszystko sobie wyjaśnić ?
-Nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Po co, żeby znowu wciskał mi jakieś kity ?
 -Jak wolisz Julka, ale daj facetowi szansę, dla niego to też musi być dziwna sytuacja.
 -Zobaczymy, jak na razie, nie chcę go nawet widzieć.
-Dobra, zmieńmy temat, gdzie Ty w ogóle pracujesz, co ? - zmienił temat.
-W jednym z biur w centrum, wiesz robota papierkowa. - westchnęłam.
-To chyba nie jest robota twoich marzeń ? Nie myślałaś nad zmianą pracy ?
-Myślałam, ale kto mnie teraz tak od razu zatrudni ?
Kłos uśmiechnął się tajemniczo, a następnie spojrzał na swój zegarek, po czym powiedział: -Robi się późno, a ja mam niedługo trening, wracamy ? - pokiwałam ochoczo głową.


*Następnego dnia z perspektywy Karola.

Dzień zaczął się nadzwyczaj dobrze. Zator od samego rana w świetnym humorze, co mi na rękę, bo będę potrzebował pomocy w realizacji mojego planu.
 -Paweł, jedziesz ze mną po Rafała ?
-Kogo ?
-Rafała, wiesz nasz drugi trener. Dostaje dzisiaj wypis, a ja jadę go odebrać.
 -W sumie, czemu nie ? O której jedziemy ?
-Za pół godziny i słuchaj, mam pewien plan i będę potrzebował też Twojej pomocy. Wiesz, że prezes liczy się z Twoim zdaniem, prawda ?
-No raczej, drugiego takiego libero trudno znaleźć.
Bez większych wstępów wytłumaczyłem Pawłowi, na czym polega mój pomysł, ten ochoczo powiedział, że z chęcią mi pomoże, około 11 pojechaliśmy po Rafała, którego wtajemniczyliśmy w plan idealny, bo to od niego zależało powodzenie naszej misji. Miał, jak nam się wydawało najtrudniejszą robotę do wykonania, ale właśnie, wydawało nam się. Dla Rafała zadanie okazało się wręcz banalne, więc reszta zależała już od Nas, a że jesteśmy na tyle mądrzy, postanowiliśmy od razu wypełnić i naszą część, teraz pozostawało tylko czekać na rezultaty.

*Tydzień później.

-Juuulka, spotkajmy się. - proszę dziewczynę, gdy już odbiera moje chyba 30 połączenie z rzędu.
-Karol, jestem w pracy, nie mogę od tak sobie wyjść.
 -A o której kończysz ?
-Za godzinę, ale...
-Będę czekać pod twoją firmą. Do zobaczenia! - rozłączam się, zanim dziewczyna cokolwiek powiedziała, aby nie miała możliwości sprzeciwu.
 Jak powiedziałem tak też zrobiłem, godzinę później byłem pod budynkiem. Wystarczyło poczekać 10 minut, a zobaczyłem Julię.
-Co się stało, że musiałeś mnie tak szybko zobaczyć?
 -Jest sprawa.
-Nieźle się zaczyna, mów o co chodzi. - No to czas wprowadzić nasz plan w życie.
 -Słuchaj, bo ... Skra organizuje imprezę zapoznawczą, Rafał też będzie. I chodzi o to, że mamy przyjść z osobami towarzyszącymi, a ja pomyślałem, że może.. Poszłabyś ze mną? - kończę swój monolog, a Julia zaczyna się śmiać. Czy tylko ja nie mam pojęcia, o co chodzi ?

***
I jest kolejny :)
W następnym będzie się działo, obiecuję :D 
Im więcej komentarzy,  tym szybciej nowy rozdział.
Dziękuję za wszystkie komentarze, to na prawdę motywuje.
I może taka mała dedykacja, dla łasicy, dzięki której możecie podziwiać to u góry, a której chciałabym podziękować bo chociaż o tym nie wie, to dzięki niej zaczęłam pisać tego bloga. Dziękuję Kochana!
Pozdrawiam Kukulka :D

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 7 - Powrót do zdrowia ?

Obudziłam się jak na mnie, bardzo późno, bo około 11. Pierwsze co zrobiłam, to wzięłam prysznic i ubrałam się. Dopiero potem sięgnęłam po telefon, na którym widniała jedna wiadomość. Bez namysłu ją otworzyłam. Mam nadzieję, że Ciebie nie obudzę, ale daj znać jak wstaniesz, to podjedziemy do Rafała. Karol Od razu mu odpisałam, że za kilkanaście minut będę gotowa, więc jeśli ma czas i to dla niego nie będzie kłopot, to będę czekać. Odpowiedź dostałam niespełna 2 minuty później, że już jedzie. Postanowiłam w tym czasie zrobić śniadanie. Nadal pamiętałam, jak bardzo mężczyźnie smakowała moja jajecznica, tak więc postanowiłam zrobić ją. Na szczęście wszystkie potrzebne składniki posiadałam. Gdy po kilku minutach jajecznica była gotowa, usłyszałam dzwonek do drzwi. Sama nie wiem dlaczego, ale na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wpuściłam gościa do środka.
 - Czy ja czuję ... ? - Nie pozwoliłam mu nawet skończyć, tylko pokiwałam twierdząco głową.
- Zapraszam na śniadanie.
 - Jesteś Aniołem. - musnął mój policzek i skierował swoje kroki za mną do jadalni, gdzie już czekał na Nas gorący posiłek, wraz z herbatą. - Mówiłem Ci już kiedyś, że jesteś świetną kucharka ? Bo jeśli nie, to mówię to teraz.
- Zdarzyło Ci się już kiedyś, ale dziękuję. - Posłałam Karolowi szczery uśmiech. Po skończonym posiłku wzięliśmy się za zmywanie (mówiłam mu, że dam radę sama, ale ma taki charakter, że nie lubi słuchać sprzeciwu i gdy już coś sobie postanowi, musi to wykonać). Następnie ubraliśmy się i ruszyliśmy w drogę do szpitala.
 - A Wy dzisiaj treningu nie macie ?
- Wieczorem, także trochę czasu jest, a dlaczego pytasz ?
 - Z ciekawości. - Odpowiedziałam i szybko zmieniłam temat. Próbowałam się bardziej otworzyć w temacie siatkówki, ale nadal było to trudne. Chwilkę później, byliśmy już przed pokojem Rafała. Nacisnęłam klamkę i już miałam wejść do środka, gdy zobaczyłam tam JEGO.
- To my może przyjdziemy później. - Powiedziałam szybko i złapałam Kłosa za dłoń, wychodząc z sali.

 * W tym samym czasie z perspektywy Rafała.

 - Chyba mnie zbytnio nie lubi. - Conte bardziej stwierdza niż pyta.
- Zależy Ci na niej, co? - Pytam, obserwując jak jego policzki stają się czerwone.
- Co ? Nie .. To .. Ja po prostu czuję, że ją skrzywdziłem i chciałbym jej to jakoś wynagrodzić.
- Facu, najpierw przestań oszukiwać siebie, widzę jak na nią patrzysz, a ona na Ciebie.
- Dobra, faktycznie jest ... Na swój sposób mnie oczarowała, tylko co z tego, skoro mnie nienawidzi ?
- Bez przesady, ma trudny charakter, dlatego musisz być bardziej stanowczy, ale przede wszystkim, musisz ją przeprosić, bo bez tego nic nie wskórasz.
- Zobaczymy, Rafał ja lecę, zarząd poprosił mnie o spotkanie, więc trzymaj się.
 - Taki mam zamiar. - Podałem mu dłoń, a Conte po chwili wyszedł. Czas mi się dłużył niemiłosiernie, w oczekiwaniu na Julkę. Na szczęście, po około 20 minutach, zjawiła się ... W towarzystwie Karola, więc jak rozumiem, zdąrzyli porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. Nareszcie ! Trzeba było na to dwa lata czekać, aby zebrała się w sobie.
- Cześć śliczna ! - powiedziałem, gdy tyko usiadła wraz z Kłosem, obok mojego łóżka.
- Humor dopisuje, co ? Jeszcze chwilę i karzesz się wypisać. - Zaśmiała się ? Od kiedy Julka się śmieje ?
- O Tobie można powiedzieć to samo. Mam nadzieję, że rzeczywiście spałaś, a nie siedziałaś non stop oglądając telenowele, bądź inne romantyczne filmy ?
 - Bardzo śmieszne! Dobrze wiesz, że nie przepadam za tego typu filmami, ale chyba Ci to z główki wypadło, co ?
 - Pamiętam, pamiętam. Ale miałem ochotę się z Tobą podroczyć, w końcu trochę mi tutaj brakuje towarzystwa.
- Tego bym nie powiedziała, widzieliśmy zupełnie co innego, gdy weszliśmy do pokoju, prawda Karol ?
- Nie da się zaprzeczyć, sory Stary.
- Wybaczam, lepiej mi powiedz, czy rozmawialiście. - Skierowałem wzrok najpierw na Kłosa, potem na Julkę.
- Tak, Julka mi wszystko wytłumaczyła, trochę porozmawialiśmy i ja, nie mam jej niczego za złe. - odpowiedział Kłos.
- To dobrze. - Uśmiechnąłem się promiennie, w tym samym momencie do pokoju wszedł lekarz.
- No, panie Rafale, widzę, że na brak towarzystwa, Pan narzekać nie może i w sumie na brak zdrowia także. Pana wyniki są na tyle zadowalające, że jutro dostanie Pan wypis.
- Bardzo dziękuję, Panie doktorze.
Julka i Karol, posiedzieli jeszcze jakąś godzinkę, po czym pożegnali się i ruszyli w drogę powrotną.

*Z perspektywy Julii.

- Myślałam, że dłużej każą mu zostać w tym szpitalu, ale to dobrze, że już jutro go wypiszą. - Będziesz mogła go wreszcie wymęczyć po powrocie ze Stanów.
 - Bardzo śmieszne ... - udałam obrażoną.
- No już, rozchmurz się. - Objął mnie w talii. - A tak na marginesie, nie przepadasz zbytnio za Facu, co ?
- Trochę...
- Musiał Ci nieźle zaleźć za skórę.
 - Sam wiesz, że nie lubię ludzi, którzy kłamią. - Przygryzłam dolną wargę. Nie chciałam o tym mówić, z drugiej strony, przecież to Karol, jemu mogę powiedzieć.
 - Kłamał ? A wygląda na takiego miłego faceta.
- Pozory mylą.
- Powiesz mi, o co Wam dokładnie poszło ?
 - Jeśli zabierzesz mnie gdzieś na kawę, to owszem. - Posłałam mu delikatny uśmiech, na co mężczyzna od razu zmienił kierunek, naszej wędrówki.
       

***
Przepraszam,  przepraszam,  przepraszam.  
Ale tak nas w szkole gonią, że dopiero teraz mogę dodać (mam ferie :D).
Czy mi się kiedykolwiek spodoba któryś z moich rozdziałów?
Ten jest chyba najgorszy ze wszystkich, które do tej pory dodałam. 
12 komentarzy = nowy rozdział ;)
Pozdrawiam i całuję
Kukulka :3