- Długo nie śpisz ?
- Troszkę, ale całkiem miło było patrzeć jak śpisz. - Odpowiedział, odgarniając kosmyk moich włosów za ucho.
- Wczoraj ... Było niesamowicie. Nigdy nie czułam się tak dobrze.
- Miło mi to słyszeć. - Delikatnie musnął moje wargi, przyciągając mnie do siebie.
- Co dzisiaj robimy ?
- Z tego co mi wiadomo, macie trening na siłowni. Ale do tego jest jeszcze trochę czasu. Zróbmy jakieś śniadanie, a potem może pójdziemy do kina ?
- Jestem jak najbardziej za.
Na śniadanie zrobiliśmy naleśniki, nie byłabym sobą, gdybym nie obsypała Facundo mąką i tym samym, zaczęłam małą bitwę. Trzeba przyznać, iż mężczyzna świetnie wyglądał w białej brodzie. Uwielbiałam jego zarost, dodaje mu uroku. Po śniadaniu poszliśmy do kina. Film był dosyć wciągający, więc miło spędziliśmy dwie godziny. Następnie wróciliśmy do domu, by chłopak wziął torbę na trening. Potem razem ruszyliśmy na siłownię Skry. Na miejscu spotkaliśmy już Miguela i Rafała. Obydwaj byli w bardzo dobrych humorach, co było podejrzane. Rafał jak Rafał, ale Miguela w takim humorze widywałam żadko. Na treningach był raczej zawsze bardzo skupiony, wiele wymagał. Jednak człowiekiem był dobrym, to trzeba przyznać. Facundo udał się do szatni, dzisiaj sama miałam ochotę z nimi nieco potrenować, jak się okazało, nie tylko ja. Trener także postanowił poćwiczyć dzisiaj z chłopakami. Gdy już się przebraliśmy, poszliśmy na siłownie. Tym razem wszyscy byli na czas. Mała rozgrzewka i każdy zaczął trening. Podczas tego wysiłku, przypomniałam sobie czasy, gdy jeszcze sama grałam. Wielogodzinne, męczące treningi. Zwycięstwa i porażki. Wiedziałam co teraz czują zawodnicy. Chcą być jak najlepiej przygotowani na kolejny mecz. Poczuć smak zwycięstwa lub wyciągnąć wnioski z porażki. Wszyscy trenowali na najwyższych obrotach. Mimo żartów, które co jakiś czas było słychać ze strony któregoś z siatkarzy, każdy był skupiony.
- Julka, po treningu przyjdź proszę do mojego gabinetu. - usłyszałam głos trenera, a po sali rozeszło się głośne "uuu". - A panowie chyba mają ochotę na dodatkową godzinę treningu, co ?
- Nie, trenerze. - odpowiedzieli zgodnie, wracając do ćwiczeń. Reszta treningu minęła w spokoju, oprócz wygłupów Naszych środkowych. Mają chyba za dużo energii, skoro latają za sobą po całej sali. Tak, bawili się w berka. Tylko czy to kogokolwiek zdziwi ? Nie sądzę. Szybki prysznic i ruszyłam w stronę pokoju trenera.
- Chciał mnie Pan widzieć. - Powiedziałam, wchodząc do gabinetu, po wcześniejszym pukaniu.
- Owszem, ale nie mów mi Pan. Jestem Miguel. - Mężczyzna wyciągnął dłoń w moją stronę, którą po chwili uścisnęłam.
- Julia.
- W takim razie, Julio, mamy dla Ciebie małą niespodziankę. Potowarzyszysz mi ?
- Oczywiście.
Ruszyliśmy w stronę drzwi. Po chwili byliśmy już przed klubem, a ja zaniemówiłam. Przed sobą miałam pięknego, srebrnego Forda ze swoim nazwiskiem.
- Jako, że jesteś w Skrze od dłuższego czasu, to jak każdy pracownik, dostajesz swój samochód od naszego sponsora. - Trener wręczył mi kluczyki, a ja szybko go przytuliłam.
- To naprawdę dla mnie ? - spytałam patrząc na samochód.
- Oczywiście, musisz jakoś dojeżdżać na halę.
- Bardzo dziękuję. - podskoczyłam zadowolona jak mała dziewczynka i podeszłam do samochodu. Trzeba go chyba wypróbować, prawda ?
****
Rozdział bardziej przejściowy. Ale następny będzie ... interesujący.
Podpowiem, że ostatnio świetnie mi wychodzi pisanie rozdziałów, które wszystko wywracają do góry nogami.
Do następnego, Kukulka :*
Musza byc i takie umilacze a jednoczesnie zapychacze czasu ;)
OdpowiedzUsuńAuTko :))))))))
I do tego naleśniki na sniadanie... mniami!
Pozdrawiam
Nowoooość! <3
OdpowiedzUsuńhttp://wygranym-jest-ten-co-staje-na-starcie.blogspot.com
Julka dostała auto! Heh to się dziewczyna ma z czego cieszyć! :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo pozytywny! A do tego pomiędzy Julą a Facu dobrze się układa, więc nie mam się do czego przyczepić!
Pozdrawiam! :*