- Panowie co się dzieje ? Macie ochotę na jeszcze jeden trening? - Skierowałam swoje słowa do zawodników, którzy po chwili zrobili mi miejsce, nieco zdziwieni moją obecnością.
- My tylko ... - Kłos bezradnie podrapał się po głowie.
- Co Was tak zaciekawiło?
Podeszłam do miejsca, z którego obserwowali wydarzenia i wtedy wszystko się zmieniło. Zauważyłam Facundo. Z jakąś blondynką. Kojarzyłam ją, tylko nie wiem skąd.
- Co to za kobieta? - Spytałam spokojnie siatkarzy, wskazując na kobietę, którą przytulał mój chłopak.
- To Helena, narzeczona Facundo. Niezła laska, co ?
Nawet nie wiem, który z nich to powiedział. Narzeczona. Rzeczywiście, dopiero teraz zauważyłam pierścionek na jej palcu.
- Tak. Niezła.
Powiedziałam, nawet na nich nie patrząc, by po chwili wyjść z budynku.
- Julka, dobrze się czujesz ? - dobiegł mnie jeszcze głos Zatiego. Jednak nie odpowiedziałam nic. Cały czas miałam przed oczami ich. Facundo i jego narzeczoną. Przytulonych do siebie. On czuły i opiekuńczy. Ona spokojna, miała przymknięte oczy. Mogłam się tego spodziewać? Pewnie tak. Dziwne, że nic wcześniej nie dostrzegłam. Helena jest siatkarką, dlatego ją kojarzę. Teraz rozumiem, dlaczego tak na rękę mu było, aby nikomu nie mówić o Naszym związku. Chciał działać na dwa fronty. Zgodnie z umową, wsiadłam do swojego samochodu i czekałam na Rafała. Oparłam się o kierownicę, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Czy jestem naiwna ? Nawet bardzo. Trudno mi uwierzyć w to, że dałam się tak wykorzystać. Podszedł mnie, udając opiekuńczego, by tylko się mną pobawić. Jestem pewna, że nigdy nie zamierzał mi o niej powiedzieć. Chyba, że któregoś dnia przyszedłby do mnie z tekstem: "Kochanie, chciałbym zaprosić Ciebie na mój ślub. Nie bierz tego do siebie. To nic między nami nie zmienia.". Nie wiem, jak długo tak siedziałam, gdy usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi od strony pasażera, lekko podniosłam głowę.
- Julka, co się stało? - Zaniepokojony Rafał, przygarnął mnie w swoje ramiona. Rozpłakałam się na dobre. Starał się mnie uspokoić. - Powiedz, co jest nie tak? Boli Ciebie coś?
- Rafał, on ma narzeczoną. - Zdołałam wyszeptać.
- Ale kto ?
- Facundo. On ma narzeczoną.
- Jak to ?
- Była dzisiaj, obejmowali się. Wyglądali na zakochanych.
- Julka, wszystko będzie dobrze. Nie zostawię Ciebie samej. Chcesz ? Wyjedziemy i tak mamy już wolne. Zadzwonię do Klaudii i odwołam Nasze spotkanie.
- Nie, zawieź mnie do domu i jedź do niej. Proszę.
Zamieniliśmy się miejscami. Rafał wysłał komuś sms-a, a następnie ruszył w kierunku naszych mieszkań. A właściwie tak mi się wydawało, bo w pewnym momencie skręcił w prawo, jadąc w zupełnie inną stronę. Po kolejnych, dłużących mi się minutach, zatrzymał się pod małym domkiem. Było mi obojętne, dokąd zajechaliśmy. Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do drzwi. Otworzyła Nam Klaudia, która od razu mocno mnie przytuliła.
- Niczym się nie martw. Poradzimy sobie z tym razem.
Spojrzała na mnie i Rafała i zaprosiła do środka. Tego mi było trzeba, nieznane mi, ciepłe miejsce. Tutaj nie mógł mnie znaleźć, a ja czułam się w towarzystwie tej dwójki nieco lepiej.
***
Przepraszam, ale to było wcześniej zaplanowane. Gorzej, że skończyły mi się wcześniej napisane rozdziały. Pomysł w głowie jest, nie ma czasu na spisanie go.
Powód? Klasa maturalna jest najgorsza.
Mam nadzieję, że uda mi się chociaż raz na jakiś czas coś Wam napisać.
To co? Wieczorem będziemy Mistrzami Świata ♥
Pozdrawiam Kukulka